moje fascynacje

Sufit

Sufit jest tą częścią wnętrza, której zazwyczaj poświęcamy najmniej uwagi. Byle był w miarę równy i dało się podwiesić jakieś oświetlenie.

Ale ostatnio spotkałam sufity – dzieła sztuki :-) Jasne, w salach konferencyjnych, przestronnych, wysokich. Nie twierdzę, że są to rozwiązania do zastosowania w mieszkaniach typu M3, ale chciałam Państwu pokazać, że czasem warto spojrzeć w górę. Nawet jeżeli moje zdjęcia z telefonu komórkowego nie oddadzą ich oryginalności.

Przedstawiam sufity w trzech salach konferencyjnych Pałacu Narodów w Genewie.

 

Ten sufit może nie wygląda zbyt imponująco, ale zastosowanie wiszących, plastikowych prostokącików świetnie rozprasza światło jarzeniówek, ukrytych nad tą konstrukcją. Sala jest jasna i nie ma w niej plam ostrzejszego światła.

Tutaj sufit wygląda jak pokryty kolorowymi stalaktytami. Naprawdę robi wrażenie!

A to najbardziej nowoczesny sufit z powyższych. W najbardziej nowoczesnej, odnowionej kilka lat temu sali konferencyjnej.

Mam nadzieję, że Państwu spodobały się tak, jak mnie.

Megalopolis Artura Przebindowskiego

Dziś chciałabym się z Państwem podzielić moją fascynacją: cyklem Megalopolis Artura Przebindowskiego http://arturprzebindowski.pl/gallery.

Próbowałam wybrać jeden obraz, który chciałabym kupić, ale nie udało mi się znaleźć tego jednego.  Może i dobrze, że mnie nie stać – i tak nie byłabym w stanie się zdecydować ;-)

Ale przyznacie, że któryś z Megalopolis pięknie wyglądałby nad kanapą w moim czarno-białym salonie, prawda?

A na koniec, w ramach rozrywki, prezentuję moją wariację nt. Megalopolis :D